Wyniki I dnia
Grupa A
Trzeci mecz w dniu dzisiejszym to spotkanie UKS La Basket Warszawa z Kuźnią Koszykówki ze Stalowej Woli. Zawodnicy stołecznego zespołu od samego początku postanowili pokazać po co przyjechali do Ostrowa i po pierwszych 5 minutach wyszli na prowadzenie 13-2. Podopieczni Jerzego Szambelana nie stracili jednak wiary w siebie i zdołali odrobić straty kończąc kwartę ze stratą 2 punktów do La Basketu. Po 1 kwarcie 18-16. Druga ćwiartka, to wyrównana walka kosz za kosz. Oba zespoły zdecydowanie pokazały, że nie chcą przegrać pierwszego meczu na mistrzostwach, kwarta na remis i po 20 minutach 41-39 prowadzi La Basket Warszawa.
Po przerwie La Basket odzyskał werwę z pierwszych fragmentów spotkania. Docisnął w obronie, przyśpieszył w ataku i konsekwentnie zaczął od nowa budować przewagę ograniczając Stalową Wolę do zdobycia 11 punktów. W całej kwarcie sami rzucili 24. Po 3 kwartach na tablicy wyników 65-50 dla La Basketu. Ostatnia część meczu miała podobny przebieg i to UKS La Basket Warszawa dopisuje sobie 2 punkty do tabeli. Ostateczny wynik spotkania 94-64
W drużynie z Warszawy najwięcej punktów zdobył Kacper Piechowicz, który oprócz 25 „oczek” uzbierał 5 zbiórek i 7 asyst, natomiast w drużynie ze Stalowej Woli „double double” może pochwalić się Oliwier Bona, który do 12 punktów dodał 11 zbiórek.
Ostatni mecz pierwszego dnia finałów Mistrzostw Polski Kadetów to spotkanie UKS „7” Trefl Sopot z UKS „Kasprowiczanką” Ostrów Wielkopolski. Od samego początku spotkania czuć było atmosferę wielkiego Święta w Ostrowie. Hala przy ulicy Batorego wypełniła się po brzegi a zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Walka, zaangażowanie i duże tempo gry spowodowało, że kibice mieli co oglądać. Po pierwszych 10 minutach meczu wynik 27:26 dla Sopotu.
Druga kwarta to kontynuacja pierwszej części. Zacięte widowisko, które raz po raz podrywało kibiców na trybunach. Rozszalał się Kacper Marchewka, który przez pierwsze 15 minut spotkania trafił 4 z 5 rzutów zza łuku. Natomiast Sopocianie konsekwentnie wykorzystywali swoją przewagę na atakowanej tablicy (Sebastian Rompa 10 punktów, Błażej Kulikowski 11 punktów 7 zbiórek ). W ostatnich 2 minutach kwarty Trefl poprawił obronę z której wziął się run 8-0. Zawodnicy gospodarzy nie pozostali dłużni i udało się im jeszcze przed końcem kwarty odrobić 3 punkty straty. Po 20 minutach zaciętej walki 49-45 dla UKS „7”.
W trzeciej części meczu Trefl konsekwentnie naciskał agresywnie w obronie, co po pierwszych 5 minutach kwarty zaowocowało powiększeniem przewagi do 12 punktów. Dwa wykorzystane czasy w tej odsłonie nie zdołały zatrzymać rozpędzonych Sopocian, którzy konsekwentnie budwali przewagę, która w 28 minucie spotkania sięgnęła 22 punktów. Ostatecznie podopieczni Bartłomieja Perzanowskiego po 30 minutach prowadzili 80-53. W ostatniej kwarcie Sopocianie nie pozostawili złudzeń gospodarzom. Co prawda Kasprowiczanka w pewnym momencie zmniejszyła straty, ale zawodnicy z Pomorza kontrolowali sytuację do samego końca. Ostateczny wynik spotkania 93:71 dla UKS „7” Trefl Sopot.
Wśród gospodarzy turnieju najwięcej punktów zdobył Jakub Mikołajczyk – 17, natomiast dla Sopocian 29 punktów rzucił Benjamin Didier-Urbaniak.
Grupa B
Pierwszy mecz tegorocznych finałów Mistrzostw Polski Kadetów to spotkanie Mistrzów z kategorii Młodzika czyli WKK Wrocław z SPK Białystok. Zespół z Podlasia od początku nie zamierzał tanio sprzedać skóry i po pierwszych 5 minutach spotkania na tablicy wyników widniał wynik 5:4, jednak był to ostatni moment, w którym podopieczni trenera Zakrzewskiego prowadzili. WKK Wrocław konsekwentnie budowali swoją przewagę wykorzystując skrupulatnie swoje atuty. Wynik po 2 pierwszych ćwiartkach 44:28 dla Wrocławian.
Druga odsłona to wyraźna przewaga podopiecznych trenera Łukasza Dziergowskiego. Pomimo ambitnej walki przeciwników, spokój w ataku i konsekwencja w obronie pomagają powiększyć przewagę nad Białymstokiem i kwarta kończy się wynikiem 27-9. Ostatnia ćwiartka to już dominacja Mistrzów Polski sprzed dwóch lat i notoryczne powiększanie przewagi. Pierwszy mecz turnieju wygrywa WKK 89-51.
Wśród zwycięzców na wyróżnienie zasłużyli: zdobywca 28 punktów Igor Yoka-Bratasz oraz Mateusz Kaszowski, który uzbierał 21 „oczek”. Po stronie pokonanych 14 punktów rzucił Przemysław Bielski a dzielnie wspierał go Dawid Chojnowski, autor 10 punktów.
Od mocnego uderzenia zaczął mecz SKM Zastal Zielona Góra, która szczelna obrona i dynamiczna grą w ataku wypracował prowadzenie 8-0. „Beach boys” z Gdyni nie poddali się jednak i odpowiedzieli kilkoma ciekawymi akcjami, wymuszając faule Zielonogórzan. Po 6 minutach gry 13-7 dla Podopiecznych Marka Hossy. Po zrywie Gdynian Zastal zaczął ponownie kontrolować grę i 1 kwarta zakończyła się wynikiem 20-10.
Początek kolejnej odsłony to bardzo agresywna i wysoka obrona strefowa 3-2, która sprawiła wyraźny problem podopiecznym Michała Mroza. Przełożyło się to na proste, niewymuszone błędy ambitnych zawodników z Pomorza. Pomimo dobrej obrony Zastal nie mógł zdobyć punktu i dopiero po 4 minutach Miłosz Góreńczyk zdobył pierwsze punkty w tej kwarcie rzutem zza łuku. W połowie kwarty Asseco odpowiedziało 5 punktami z rzędu i z +13 dla Zastalu zrobiło się tylko 8 i o czas poprosił Marek Hossa i jego zawodnicy opanowali trochę emocje i uspokoili grę w ataku co zaowocowało zdobyciem kilku punktów i w krótkim czasie powiększeniem przewagi do 14 punktów. Ostatecznie kwarta zakończyła się wynikiem 15-9 dla Zastalu co dało na tablicy 35-19.
Po zmianie stron Zielonogórzanie dalej budowali przewagę nad rywalami. Twarda obrona i dobra organizacja co akcję sprawiały Asseco coraz więcej trudności. W pewnym momencie przewaga sięgnęła nawet 26 punktów. Pod koniec kwarty Gdynianie ambitnie próbowali niwelować stratę, ale Zastal nie pozwolił sobie na kolejny przestój. Wynik po 3 kwarcie 62:37
Ostatnie 10 minut meczu to już spokojne powiększanie przewagi drużyny Marka Hossy, która potwierdziła w tym meczu, że ma dużo argumentów po swojej stronie by walczyć o medale w tej imprezie. Asseco pomimo ambitnej postawy nie sprostało przeciwnikowi i mecz zakończył się ostatecznie wynikiem
W Zastalu trio Góreńczyk, Mackiewicz i Szymański zdobyło w sumie 50 punktów (odpowiednio 19, 15 i 16). Po stronie „Beach boys” 10 oczek uzbierał Miłosz Korolczuk.