Początek spotkania nie zapowiadał nadprogramowej dawki emocji. Gospodarze rozpoczęli mecz od prowadzenia 10:0, ale szybko rywale potrafili doprowadzić do remisu. Kolejne minuty znów należały do białostoczan, którzy na przerwę schodzili przy wyniku 63:47.
Podopieczni Rafała Gila walczyli jednak do końca. Jeszcze na niecałą minutę przed końcem Żubry Chorten prowadziły 108:100 i kompletnie się pogubiły. W końcówce goście aż dwukrotnie wymusili faule przy rzutach za trzy punkty, umieszczając w koszu każdą z sześciu prób. Bezbłędnie na linii okazali sie Igor Jagiełło oraz Przemysław Zygmunciak.
Miejscowi mieli szansę uniknąć dogrywki, lecz po wejściu pod kosz spudłował Michał Bombrych. Pod koniec pierwszej dogrywki Żubry Chorten znów prowadziły, ale do remisu i drugiego dodatkowego czasu gry doprowadził Zygmunciak. Kilka chwil później szansy na zdobycie punktów nie wykorzystał doświadczony Arkadiusz Zabielski.
19 z 24 punktów drużyn w drugiej części dogrywki padło z linii rzutów wolnych. Tym razem nerwami ze stali wykazał się Arkadiusz Zabielski, wykorzystując dwie próby w samej końcówce. Przy remisie rzut na zwycięstwo miał Przemysław Zygmunciak, ale w trudnej sytuacji nie trafił.
W trzeciej, jak się później okazało ostatniej, dogrywce AZS UJK prowadził 138:135, ale stracił siedem punktów z rzędu. Tej przewagi Żubry Chorten już nie zmarnowały.
Mecz z triple-double zakończył 36-letni Arkadiusz Zabielski - 26 pkt, 20 zbiórek i 13 asyst. Z powodu nadmiernej liczby przewinień spotkania nie dokończyło łącznie aż 8 zawodników. 32 punkty dla pokonanych uzyskał Igor Jagiełło.
Ostatni raz trzy dogrywki na polskich parkietach miały miejsce 5 kwietnia 2018 roku, gdy w Energa Basket Lidze Anwil wygrał w hali Globus z TBV Startem Lublin. Kilka tygodni wcześniej AZS UMK PBDI Toruń w grupie A drugiej ligi pokonał Asseco AMW II Gdynia 116:113. Wówczas spotkanie również zakończyło się 55 minutach.
