Trenerski dwugłos przed finałem pierwszej ligi

FutureNet Śląsk Wrocław oraz Enea Astoria Bydgoszcz zmierzą się w finale pierwszej ligi koszykarzy. Dwa pierwsze mecze odbędą się w sobotę oraz niedzielę w hali AWF we Wrocławiu. Początek spotkań o godzinie 19:00. Gra się do trzech wygranych.

news

Oba zespoły do finału awansowały dopiero po wygraniu piątych meczów półfinałowych. Wrocławianie, którzy znaleźli się na pierwszym miejscu po rundzie zasadniczej, w ćwierćfinale pokonali Górnika Trans.eu 3:1, a następnie zwyciężyli 3:2 STK Czarnych Słupsk, choć jeszcze pod koniec trzeciej kwarty przegrywali różnicą dziewięciu punktów.

Równie zacięta była półfinałowa rywalizacja z udziałem koszykarzy Enei Astorii. Zespół Grzegorza Skiby pokonał Rawlplug Sokoła 3:2, choć po trzech pierwszych meczach przegrywał 1:2. W decydującym piątym meczu w Artego Arena wyraźnie lepsi byli jednak gospodarze. Wcześniej w drodze do półfinału bydgoszczanie 3:0 zwyciężyli Biofarm Basket Poznań.

Zdaniem trenera FutureNet Śląska Radosława Hyżego finałowa rywalizacja będzie równie wyrównana co półfinały. – Każda z drużyn, która zagrała w półfinale zasługiwała na grę w finale. Łut szczęścia, większa odporność psychiczna, przesądziły, że to my oraz Enea Astoria zagramy o zwycięstwo w lidze. Moim zdanie finał będzie równie zacięty co półfinały. O wygranej którejś z drużyn zdecydują małe rzeczy. Na pewno emocji na parkiecie nie powinno zabraknąć – przekonuje trener wrocławian.

Podobnego zdania jest szkoleniowiec czarno-czerwonych Grzegorz Skiba. – Pięciomeczowa rywalizacja w półfinałach sprawiła, że każda z drużyn przystąpi do finału z podobnym obciążeniem meczowym. Każdy z trenerów miał też tyle samo czasu, aby przygotować zespół do dwóch pierwszych spotkań finału. FutureNet Śląsk ma przewagę parkietu, ale my nieźle potrafimy grać na wyjazdach. Mecze, podobnie jak cała rywalizacja, powinny być wyrównane – mówi trener Enei Astorii.

- Mam świadomość, jak był postrzegany FutureNet Śląsk przed rozpoczęciem ligi. Jeszcze przed sezonem powiedziałem, że gramy o awans, bo tak postrzegam sportową rywalizację W sporcie trzeba starać się być najlepszy, walczyć o zwycięstwo w każdej minucie spotkania. Inni o tym głośno nie mówili, ale kadry jakie zbudowali w trakcie sezonu, pokazują, że także chcieli grać o medale – tłumaczy Hyży.

W rundzie zasadniczej dwukrotnie lepsi byli wrocławianie, ale nie były to jednostronne mecze. Zdaniem trenera Skiby nie wolno porównywać tamtych spotkań, do tego co czeka nas w finale. – Składy obu drużyn w porównaniu do rundy zasadniczej są zupełnie inne. Klub z Wrocławia w trakcie rozgrywek wzmocnili Krzysztof Jakóbczyk i Mateusz Jarmakowicz, ja w jednym ze spotkań nie miałem do swojej dyspozycji dwóch ważnych graczy – zauważa trener Enei Astorii, który na Dolnym Śląsku będzie mógł skorzystać ze wszystkich podstawowych koszykarzy.

- Przed sezonem dochodziły do mnie głosy, że Grzegorz Skiba nie poradzi sobie w roli trenera Enei Astorii i będzie pierwszym szkoleniowcem, który straci pracę. Tymczasem debiutujący w tych rozgrywkach trener znalazł wspólny język z koszykarzami, a zespół dobrze wygląda jako grupa. Enea Astoria gra ciekawą koszykówkę, a w swoim składzie ma graczy z dużym doświadczeniem, także z parkietów ekstraklasy – mówi Hyży, który w gronie ważnych ogniw bydgoszczan wymienia Michała Aleksandrowicza, Jakuba Dłuskiego, Grzegorza Kukiełkę i Marcina Nowakowskiego.

- FutureNet Śląsk to zespół, który serią trójek może rozstrzygnąć zawody. Mocną stroną drużyny jest na pewno gra graczy obwodowych, gdzie spory wpływ na dyspozycję zespołu mają doświadczony Robert Skibniewski oraz Norbert Kulon. Nie wolno także zapominać o Jakubie Musiale czy Krzysztofie Jakóbczyku. Przez niemal cały sezon wyróżniał się Aleksander Dziewa, który wspólnie z Mateuszem Jarmakowiczem tworzy duet wysokich graczy nie ograniczających się do gry w polu trzech sekund – wylicza Grzegorz Skiba.

Transmisja z finału w TVCOM

udostępnij