To były dwa niezwykle zacięte mecze półfinału. W pierwszym, zwłaszcza po przerwie, rywalizacja toczyła się kosz za kosz.
Niedzielny mecz w Łańcucie rozpoczął się od prowadzenia 12:4, ale później to przyjezdni częściej znajdowali się na prowadzeniu.
Gospodarze w całym spotkaniu popełnili aż 24 straty, co w dużej mierze miało wpływ na przebieg wydarzeń na boisku. GTK 23 ze swoich 68 punktów uzyskał po stratach, wykorzystał też 23 z 40 rzutów za dwa punkty.
Max Elektro Sokół przegrywał niemal przez całą drugą połowę, ale po tym jak trzy z czterech rzutów wolnych trafił rezerwowy Jacek Balawender wyszedł na prowadzenie 67:66 na blisko 34 sekundy przed końcem. Po przerwie na żądanie dla trenera Pawła Turkiewicza z dalekiego półdystansu trafił jednak Damian Pieloch, wyprowadzając swój zespół na jednopunktowe prowadzenie.
Podobnie jak w pierwszym meczu łańcucianie pogubili się w końcówce meczu. Najpierw stratę popełnił Alan Czujkowski, a następnie po tym Aleksander Filipiak nie wykorzystał kontry, na cztery sekundy przed końcem na rzut z ośmiu metrów zdecydował się Sebastian Szymański. Jego próba nie znalazła jednak drogi do kosza.
Miejscowi kończyli bez Bartosza Czerwonki i Jerzego Koszuty, których z gry wyeliminowały kontuzje.
Wynik niedzielnego meczu półfinału:
Stan rywalizacji - 2:0 dla GTK. Trzecie spotkanie tej pary 6 maja o godzinie 18 w Gliwicach
W drugiej parze Legia po dwóch meczach w Warszawie prowadzi z Spójnią 2:0. Kolejny mecz 6 maja o godzinie 18:30 w Stargardzie.